wtorek, 15 października 2019

Birthday


Dawno dawno temu... No dobra nie dodawajmy sobie milionów lat poprostu kilka lat później nadszedł ten czas moja "słodka" czternastka na ten dzień moja mama została odesłana z domu do mojej ciotki a ja miałam cały dom dla siebie wolny zaprosiłam moje najlepsze przyjaciółki na popołudnie wraz z nocką aby odprawić wreszcie MOJE czternaste urodziny.
-Dobrze...-westchnęła Regina kładąc w dużym pokoju trzy pary kocy-Przygotowałam was na największy mróz a nawet na wojnę.
-Dobrze ale tą wojnę poproszę po moich urodzinach-zaśmiałam się a ta podeszła do mnie pocałowała w policzek i starła szminkę.
-ehh-westchnęła trzymając ręce na moich ramionach-A teraz proszę nie rozwalcie całego mojego dobytku...
prychnęłam śmiechem.
-Ani nawet pół-pogroziła mi palcem przed oczami.
-No oki-powiedziałam lekko zdziwiona,że mnie o to prosi.
-I żadnych chłopaków!
-MAMO!-krzyknęłam-weź...
-Co weź?-spytała i założyła ręce na piersi rozglądając się-Ja znam tych waszych "kolegów"-zrobiła cudzysłów palcami-Ale ty moja droga-wzieła mnie za ramię i odprowadziła do kuchni-żadnego chłopaka.
-Przecież to koledzy-mruknęłam przewracając oczami-o co ty się martwisz?
-że się zakochasz-mruknęła cicho.
-co?-nie usłyszałam.
-nic nic...-mruknęla i wyciągnęła z lodówki napoje podając mi je-zanieś to na stół-dodała.
westchnęłam ze zdziwioną miną i odeszłam zanieść na stolik napoje gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Odwróciłam się szybko oraz podeszłam widząc jak mama podchodzi do drzwi posyłając mi nieśmiały uśmiech i chwyta za ramię.
Otworzyłam drzwi i jak mogłam się spodziewać to była Olga z Julką uśmiechnęły się szeroko a następnie krzyknęły "WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!".
-Dziękuje-zaśmiałam się i odebrałam dwa prezenty od nich a następnie z mamą odsunęłyśmy się od drzwi aby wpuścić je do środka.
-Dzień dobry-powiedziały równocześnie do mojej mamy a następnie zaczęły się bić aż wygrała Olga mówiąc "stawiasz mi cole".
-Dobra-zaśmiała się mama i zastopowała je rękami-Ja wychodzę-rzuciła znacząco-pilnujcie mi tu jej-wskazała na mnie a ja zrobiłam zdziwioną mine i wskazałam na siebie mówiąc "co?"- i bawcie się dobrze-założyła płaszcz i wyszła zamykając drzwi.
ruszyłam ręką wskazując gdzie mamy iść i ruszyłyśmy do salonu.
-No wiec wolna chata mówisz-zaśmiała się Olga rzucając szalony wzrok.
-Dosłownie -uśmiechnęłam się-Henrego wyjebałam na noc do jego loszki mam nadzieje,ze go nie spławi.
-Z takim ryjem haha-wtrąciła się Julka a widząc nasze miny dodali-No jakim cudem on ma dziewczynę?
-Może...-zacięłam się-jest ślepa?
-No raczej albo pijana-dodała Julia.
Zaśmiałyśmy się a następnie usiadłyśmy konwersując o różnych pierdołach jedząc i celebrując moje urodziny.
-Dziewczyny-rzuciłam znudzona oglądają z nimi na laptopie teen wolfa -zróbmy coś ciekawego
-Ale co?-spytała Olga.
-Kurwa!-zaklęła Julia-Czy mogę zabić Shawna?
-Tak-odrazu się zgodziłam-A co zrobił?
-Wypisuje do niej od rana-przerzuciła oczami Olga.
-Od rana hymmm?-rzuciłam zboczony uśmieszek a następnie dźgnęłam gą w bok.
-No on ma jakąś padaczkę jajek chyba...
Prychnęłyśmy śmiechem.
-Ale lubisz go-rzuciłam.
-Nie!-krzyknęła Julia z lekko kłamiącym głosem-Shawna?-rzuciła zaskoczona-Fujjj?... -dodała a następnie nerwowo się zaśmiała-O czym wy mówicie?
-Akurat milczymy-wtrąciła się Olga-to ty walisz monolog...
Julia podrapała się za uchem a następnie lekko zarumieniła.
-Dobra-wstała Olga-zadzwońmy po chłopaków oni coś wymyślą.
-Nie!-rzuciłam się wstając i wyrywając Oldze telefon z dłoni a one dwie spojrzały na mnie zdziwone-Mama zakazała-dodałam cicho chowając wzrok w podłogę.
-EGHHR!!-warknęła Julia-Czy twoja mama może być mniej nadopiekuńcza?-dodała zła-A poza tym nie dowie się jak wpadną na chwile...
Zająknęłam się a Olga się wtrąciła mi w zdanie.
-Jak nie to nie trudno będziemy się nudzić-rzuciła się na kanape.
-DOBRA!-krzyknęłam-Ale na chwile-wskazałam na nie palcem-I Regina ma się o tym nie dowiedzieć!
-Tak!-ucieszyła się Julia-Nie dowie się-dodała.
Gdy ja poszłam zamówić jedzenie Olga zadzwoniła po chłopaków. Włączyliśmy muzykę a następnie czekaliśmy jak zwykle pierwsze było jedzenie niż oni ale może to i lepiej bo dla nas więcej.
Zadzwonił dzwonek więc ruszyłam do drzwi.
-Siemka-uśmiechneli się szeroko chłopcy
Przewróciłam oczami -cześć...- a następnie wpusciłam pokolei Buraka,Ruggero,Shawna i... zatrzymałam się i dałam ręke na klatkę piersiową Killiana.-A ty czego tu?
-Mills...-mruknął a następnie zrobił swój zbójnicki uśmieszek-Słyszałem,że masz urodziny.
-No co ty ?-odpowiedziałam wkurzona-Ale co ty na nich robisz?
-Słuchaj-odparł szybko-Wiem,że Regina nie pozwoliła Ci na chłopców.
-No i?-mruknęłam wkurzona.
schylił się do mojego ramienia i szepnął do ucha -Mam prezent?
-Dobra...-mruknęłam-ale nie odwal nic głupiego tym razem-wpuściłam go
-Tak tak...-machnął hakiem.
-Mówię poważnie!
-Pijemy moje mates!-krzyknął omijając moje wkurzenie.
NIENAWIDZIŁAM GO! Powiedzmy sobie szczerze pojawił się w Storybrooke znikąd gdy miałam 8 lat przyjaźnił się z moją babcią potem z mamą a teraz ze mną? Egh!Na dodatek był zbyt pewny siebie i to mnie najbardziej w nim denerwowało jednak Shawn i Ruggero się z nim przyjaźnili więc musiałam zaakceptować go...
-Czekaj!-trzasnęłam drzwiami i wbiegłam do salonu-Jakie kurwa pijemy?!
-Aye Mills...-mruknął i pokazał swój asortyment rumu.
-Nie nie nie...-zapierałam się rękami.
-Chodź-chwycił mnie za ramię i wprowadził do pokoju dalej.
-Wykurwie Ci-wkurzyłam się.
Rzucił mi oczko a następnie odszedł.
No kurwa mać! Lepiej być nie może... Przychodzi Pan i władca swojego statku i rządzi w moim domu a nikt prócz mnie nie protestuje? Za kogo się uważa ten zjeb w skórzanych spodniach.
-Killian..-mruknęłam i chwyciłam go za dłoń wyprowadzając z pokoju-Natychmiast spakuj rum i wypierdalaj z mojego domu.
-Mills...-przerwałam mu.
-Jak Regina się dowie...-on mi przerwał
-A kto powiedział,że się dowie?-prychnął arogancko-Mills mam wszystko pod kontrolą-ruszyłam głową wkurzona na "nie" trzymając rece na piersi-Jedyny konfident jest u swojej dziewczyny...
-A ską...-zacięłam się a ten znów puścił mi oczko omijając mnie i wchodząc do pokoju.
Machnęłam ręką i weszłam widząc jak każdy już ma polane.
-To nie legalne-wskazałam na stół-przynajmniej dla mnie i dziewczyn...
-Tori...-mruknęła Olga-jeden?
-Olga!-podniosłam głos na nią a ta ruszyła ramionami, przewróciłam oczami widząc każdego z błagalnym wzrokiem-Dobra-chwyciłam za kieliszek rumu-Jeden-podkreśliłam.
-Ayeee Mills!-uszcześliwił się Killian.
-Zamknij się Jones-Dźgnęlam go w bok.
-No to-odezwał się Shawn ale szybko uciszyła go Julia mówiąc "zamknij się"-eghm...
-No to za solenizantkę-podniósł Burak kieliszek wznosząc toast.
Każdy zaczął wiwatować a następnie wypiliśmy pierwszy kieliszek rumu *był obrzydliwy*.
-Fuj-zaczełam się dusić-Killian to ohydne.
-Po drugim jest lepiej-zaśmiał się a reszta przytaknęła.
-Jesteście pojebani -mruknęłam.
godzine poźniej i kilka kieliszków poźniej lecz nie pijani wpadliśmy na pomysł aby zagrać w prawda,procent i wyzwanie wzieliśmy puste opakowanie po rumie jako wskaźnik i zaczeliśmy grać.
-Okay teraz ja !-zaśmiałam się i przekręciłam butelką a gdy się zatrzymała spojrzałam na moją ofiarę-Olgaa...-zaśmiałam się szatańsko-prawda,procent czy wyzwanie?
-Prawda-odrazu odpowiedziała.
-EHHHH...-mruknęła reszta.
- Niszczysz zabawe-murknęłam.
-Dobra walic wyzwanie-zmieniła zdanie.
-Niech pocałuje w policzek Shawna-szepnęła Julia mi do ucha poczym dodała-Tylko niech nie zarazi się Hivem....
-Dobra...-mruknęłam zmieszana-pocałuj Shawna w policzek.
-Nie.-odparła odrazu.
-TAK!!!-zaśmiała się Julia-dajesz !
-Nie
-No weź-odpowiedział Burak-to tylko zabawa..
-No dobra-schylila sie do niego a nastepnie pocalowala w policzek
-Dziekuje-zlapal sie za niego-teraz nie umyje policzka.
-A ty sie wogole myjesz?-zasmiala sie Julia-To znaczy...-zmieszala sie widzac nasze twarze-no napewno tak ,nie?
-Tak-odparł złośliwie Shawn.
-Masz jakiś problem?-rzuciła wrednie Julia
-Tak a nawet dwa-wkurzył się Shawn.
-Super udaj się do psychologa!-krzyknęła
*ej ludzie* -Prędzej tobie się to przyda...
*ej ludzie*
-Zrobię Ci z twarzy titanic jak się nie zamkniesz!
-LUDZIE!-krzyknęłam a każdy popatrzył na mnie-Bez spin proszę-wytłumaczyłam.
-Ale to ona-wskazał Shawn na Julie a ja mu przerwałam *bez spin*-Dobra...
popatrzyłam na Julie-No dobra-odparła wkurzona.
Towarzystwo się uspokoiło i mogliśmy grać dalej.
-To teraz Shawn-powiedziałam a ten zakręcił butelką która wypadła na Julię.
-Nie-odparła odrazu.
-JULIA!
-WYZWANIE CHCIAŁAM!-krzyknęła oburzona-Teraz nie wezmę.
-Nie ma zmiany-uśmiechnął się wrednie Shawn.
-Zamlicz kurwa-próbowała się uspokoić.
-Masz zafarbować włosy na szaro-rzucił.
-KURWA....-westchnęła wkurwiona-CZY CIEBIE JUŻ DO RESZTY POPIERDOLIŁO?!-wkurwiła się.
zaśmiałam się wraz z resztą a ta rzuciła chłodnym wzrokiem po nas.
-To wolisz karę?-mruknął
-Przebywanie z Tobą to kara-rzuciła.
-Dobra-przerwałam im widząc,że będzie spina.
-Myślę-odezwał się Ruggero-,że nie musi robić tego zadania.
-No to kara!-wyskoczył Burak.
-A jaka ta kara ma być?-mruknęła znudzona Julia.
-Pocałowanie Shawna-odezwała się Olga.
-Farbuje włosy na szaro-wyskoczyła Julia wstając a następnie wybiegła z domu w prędkości światła.
Nie mogłam się do niej dodzwonić,martwiłam się a ona po 30 minutach wróciła jak gdyby nigdy nic zawiesiła kurtkę i usiadła zmachana.
-Kurwa martwiłam się!-rzuciłam a Ruggero mnie przytulił zapłakana do jego ramienia.
-Spokojnie-wzieła oddech-Farbuje ale bedzie to lekki szar-dodała-Zjebie-spojrzała zniesmaczona na Shawna a też pokazał jej wrednie język więc ta odwzajemniła ten gest.
-Okay to...-wtrącił się Ruggero-teraz mamy jej to farbować?
-Miejmy to z głowy...-mruknęła
ruszyła cała gromada do łazienki a następnie przeczytałam instrukcje i przyszykowałam się jak na operacje.
-Mills-mruknał Killian-Jesteś pewna tego co robisz?
-Tak-mruknęłam i popchnelam go delikatnie-a teraz odsun się...-dodalam i podeszlam do Julki-Okay-westchnęłam-To jest szamponetka wypłucze się jakoś po pięciu myciach.
-Ok-westchnęła.
-Jesteś tego pewn..?-przerwała mi
-Wole to niż całować ten sedes zwany Shawnem
-A może wolisz czerwone włosy jak ci łeb rozwale?-mruknął Shawn wkurwiony.
-Mate-odepchnął go Killian-Chodź napijemy się rumu-poklepał go po ramieniu wyprowadzając z łazienki-powodzenia Mills-dodał.
Nałożyłam Julce to co było w saszetce na włosy a następnie wmasowałam.
-Oki-uśmiechnęłam się-To teraz czekać tak z 20 minut-dodałam.
-Możemy zostać tu?-poprosiła błagalnie.
-Jasne-rzuciłam widząc jak zbiera jej się na płacz-coś się stało?-usiadłam na toalete zamykając klapkę.
-Shawn...-mruknęła przewracając oczami z łzami.
-Mam go wyprosić?-wskazałam na drzwi.
-Nie-chwyciła za rękę moją-Poprostu raz mnie wkurza,raz rozśmiesza i nie wiem co czuje bardziej obrzydzenie czy...
-Lubisz go-usmiechnal sie Ruggero.
-A ty co tu robisz?-rzucilam wrednym wzrokiem.
-Caly czas tu bylem?-rzucil a nastepnie usiadl kolo Julii-Sluchaj mysle,ze powinnas z nim porozmawiac na spokojnie.
-No kurwa-zasmialam sie-specjalista do spraw zwiazku sie odezwal..
Przwrócił oczami.
-Może lepiej przydaj się na coś i ogarnij towarzystwo na dole?-rzuciłam
-Wiesz co?-wyskoczył na mnie-Ty masz jakiś problem do mnie ostatnio?
-No mam
-Jaki?-spytał
-Nie lubię Cię-rzuciłam wrednie.
-Ta...-rzucił-myśle,że odwrotnie.
-EJ!-wbiegł Killian-Czy Olga jest z Burakiem?
-Nie?-rzuciliśmy wszyscy zdziwionym wzrokiem.
-To mam ich rozdzielić?-spytał
-Eghhhh!!!-rzuciłam i wstałam -Ty-wskazałam na Ruggero-zostań z Julia-A ja idę z Killianem na dół zobaczyć co się dzieje.
Wyszłam a Killian za mą robiąc prześmiewczą minę do Julii i Ruggero. Zeszliśmy po schodach i zastaliśmy Shawna siedzącego na podłodze z podkulonymi nogami i jego minę obrzydzoną patrzącą na Olgę i Buraka którzy urządzili sobie obściskiwanko.
-HEJ!-krzyknęłam.
-Hej-pomachał mi Burak jak na powitanie ręką a następnie znów zajął się Olgą.
-Olga?
Machnęła ręką,że mam iść i ją zostawić.Zdezorientowani z Killianem spojrzeliśmy na siebie a następnie na czerwonego Shawna który ze znaczącym obrzydzeniem na nich patrzył.
-Shawn?-zbliżyłam się do niego-Ja wiem-zaśmiałam się-Co się widziało tego się odniezobaczy-dodałam-ale może jeszcze jeden kieliszek rumu z Killianem poprawi Ci humor?-zapytałam słodko.
-Tak...-powiedział wyłamując się z transu i z moją pomocą wstał z podłogi-rum jest spoko-dodał a Killian przejął opiekę nad nim.
Wbiegłam po dwóch schodkach a następnie się zatrzymaam i spojrzałam na Olge i Buraka-NIE ZJEDZCIE SIĘ!" rzuciłam i pomiegłam na górę do Julii i Ruggero.
-I co?-mruknął Ruggero.
-Nie lubię Cię ale nie schodz tam jezeli chcesz byc zdrowy psychicznie.
-Okay to zostane z wami-usmiechnal sie delikatnie tak,ze az na mnie wymusilo to usmiecha nastepnie szybko sie ogarnelam.-To zająłem ci miejsce.
-usiade na podlodze.
-a moze...-usmiechnal sie- na moje kolana?
-Wszystko mi jedno-mruknelam a nastepnie usiadlam na kolana Ruggero-nie przyzwyczajaj się-mruknelam.
Minelo 25 minut zaczęłam zmywać szamponetkę Julii z głowy a następnie wysuszyłam włosy i spojrzeliśmy z Ruggero przerażeni na jej głowę.
-No co?-odwróciła się a następnie spojrzała do lustra-O kurwa ....-dodała-Jaki intensywny kolor...
-Julia?-mruknal Ruggero-To miala byc szamponetka ?-dodal i schylil sie po opakowanie a nastepnie wyczytal cos z niego.
-Taaakk...-mruknela Julia-A co?-dodala przerazona.
-To...-dodal i wskazal na napis "farba"
-Ja pierdole-mruknela a nastepnie zakryla sie wlosami i poplakala-matka mi zrobi z dupy jesien sredniowiecza.
Okay więc moja impreza miała być family friendly a zamieniła się w kłótnie,romanse,farbowane włosy i alkohol. MNIE MAMA WCALE NIE ZABIJE. Na dodatek na ścianie zostały plamy po farbie Julki to już zupełnie ! Moja mama jest spryta odrazu będzie wiedziała,że to ja jej farbowałam a wtedy to ja będę mieć lanie pasem i palnikiem a nie ONI. Na chuj zgadzałam się na tych zjebów? Nie wiem.
Zeszliśmy na dół Julka zapłakana a następnie wszyscy się uciszyli i spojrzeli na nas.
-Ładnie!-wyskoczyła Olga schodząc z Buraka-Nawet lepiej niż wcześniej.
-Ta-Julia spojrzała na Shawna i klapnęła na kanapę zawijając się w kłębek i płacząc.
-Co się stało?-spytał Burak.
-To była farba do włosów a nie "farba tymczasowa"-mruknęłam robiąc cudzysłów w powietrzu i spojrzałam zmartiwona na Julke a potem na Shawna który widać przejął się stanem Julii.
-Ej-mruknęła Olga i pogłaskała Julke po plecach-Będzie dobrze.
-Mama mnie zabije-mruknela.
-Nie zabije-zasmial sie Killian delikatnie-Nie jest Regina-dodal.
Rzucilam mu chlodny wzrok.
-Co to ma znaczyc ?-rzucilam.
-Nic-zmieszal sie.
Julia wziela gleboki oddech placzac.
-DOBRA!-krzyknelam-Koniec!-dodalam-Znam jedna osobe ktora pomoze nam naprawic caly ten burdel...
-Kto?-spytal zdziwiony Ruggero...
Nie odezwalam sie wyszlam z pokoju zadzwonic a nastepnie po 15 minutach w drzwiach zastalismt Billie.
-Hej-przytulilam ją na powitanie.
-Siemka-mruknęła-Okay...-Ty-wskazala na Ruggero-wraz z nim-wskazala na Buraka-sprzatające syf na dole ja z wiktoria na gorze-dodala-Julia-spojrzala na nia zaplakana-Ale masz zajebiste wlosy!-rzucila podchodzac do niej a Julia znów rzuciła płaczem-Sama sobie takie bym zrobiła.
-Serio?-Julia usiadła zapłakana a następnie przetarła łzy.
-Duh...-rzuciła Billie-Zajebiste są!
-Taa ale mam...-przerwała jej.
-Pierdol to porozmawiam z nią-dodała Billie.
-Yhym-murknela Julia.
zaczelismy sprzatac wszystko . Olga zostala z Julia. Burak sprzatal z Ruggero a Killian im pomagal a ja sama z Billie na górze.
-Hej-mruknął Shawn widząc jak szorujemy wanne.
-Hej-prychnęła Billie.
-Możemy porozmawiać?-rzucił zasmucony.
-Teraz?-rzuciłam szorując zmęczona.
-To wszystko moja wina chce jakoś to naprawić.
-Pierwsze co-rzuciła Billie zła i rzuciła w niego szmatą-To idź przeproś Julię a drugie możesz wynieść śmieci które są przed wejściowymi drzwiami.
-Ale jak mam ją przeprosić?-Usiadł załamany-Cofnął bym czas gdybym mógł.
-Ta... Nie wiem jak-rzuciłam -Wymyśl coś.
-Wyniosę śmieci-wyszedł szybkim ruchem a my wzruszyliśmy ramionami z Billie.
gdy już posprzątaliśny *prawie* wszystko zakończyłam impreze wypraszając chłopaków i Billie. Billie spojrzała na mnie przy wyjściu.
-Twoja ciotka to wiedźma?-spytała wskazujac na mnie palcem.
-Tak
-A ma jakieś zioła i tym podobne?-zrobiła przenikliwą mine.
-Owszem-usmiechnelam sie
-Za pomoc cos mi sie nalezy prawda? -rzucila usmieszkiem blagalnym.
-Dobra -przewrocilam oczami-Spytam jej a jak nie to dam Ci czesc od mojej mamy.
-Kocham Cie-cmoknela mnie w policzek przesmiweczo-pa!-pomachala do zmeczonych dziewczyn a ja zamknelam drzwi .
Podeszlam do dziewczyn ktore lezaly juz na rozlozonej wersalce i wbilam sie do nich do lozka.Zasnelysmy a okolo 10:00 wstalysmy i posprzatlysmy reszte dziewczyny wyszly jakos po 12;00  a o 14:00 wróciła Regina. odrobiłam lekcje a następnie usłyszałam głośny wkurzony głos Reginy.
-Tak?-wychyliłam się zza rogu mojego pokoju przerażona.
-Podejdź mi tu-pokiwała palcem wkurzona a następnie gdy weszłam do łazienki wskazała mi na białe plamki na ścianie-CO TO MA ZNACZYĆ?
-Eh...-mruknęłam -Bo...
-Nie czekaj!-wrzasnęła-Nie chce Twoich zmyślonych historii-dodała wrednie.
-Ale ja...
-Ja wiem kiedy masz zamiar zmyślać-zdenerwowała się-zapraszam do gabinetu na rozmowe.
odchyliłam głowę do góry a następnie ruszyliśmy dość szybkim krokiem do gabinetu, usiadłam z jednej strony biurka a ona z drugiej czułam się jak na przesłuchaniu na którym w sumie byłam.
-Chcę znać prawdę.-podkreśliła
-Farbowałam włosy Julce-mruknęłam.
-CZY TY JESTEŚ FRYZJERKĄ DO CHOLERY JASNEJ?!-wrzasnęła na mnie.
-Nie-mruknęłam smutno.
-I teraz co?-rozsiadła się w krześle-Julka ma farbowane włosy a ja poplamioną łazienkę?-nie odpowiedziałam jej na to-Wogóle mama Julki pozwoliła na przefarbowanie włosów?Bo ja-wskazała na siebie-Nie pozwoliłabym Ci.
-Nie ale jak dziś wróciła to mama nie ma nic przeciwko temu.
-Chociaż tyle dobrego-prychnęła i poprawiła grzywkę wkurzona-Odcinam Ci z kieszonkowego na farbę
-Ale mam...
-I szlaban do końca miesiąca!-przerwała mi pretensjonalnie.
-No weź mam urodziny...-dałam wkurzona.
-Mialaś wczoraj młoda damo dziś taryfa ulgowa się skończyła...-nastała cisza-możesz iść.
-Mamo chce krótszy szlaban-powiedziałam prosząco
-petycja rozpatrzona negatywnie-warknęła Regina.
-Eh-westchnęłam ,wstałam i wyszłam z biura z jednej strony ciesząc się,że nie było pasa i panika a z drugiej mimo wszystko szlaban.
Następnego dnia przyszłam do szkoły i była juz po ostatniej lekcji *i opierdolu Blanchard za wlosy Julii* gdy zaczelam rozmowe z dziewczynami
-I jak z mamą?-spytała Julia.
-Nadal jest bardzo zła-rzuciłam spięta-Dziś do lunchu dała mi jabłko nie wiem czy powinnam je zjeść.
-Nie radziłbym-podszedł Shawn do nas  a Julia odwróciła wzrok-Julia-popatrzya na niego-Możemy porozmawiać?-wskazał za siebie-Sam na sam?-Dodał patrząc na nas.
-Egh..-mruknęłam wraz z Olgą a ona zeskoczyła z parapetu-Dobraaa-rzuciłam wytzreszczając oczy a następnie odeszliśmy.
-Ale spróbuj mi ją zranić!-krzyknęła Olga.
Gdy my byliśmy z boku oni zaczeli rozmawiać.
-przepraszam-rzucił shawn nieśmiało.
-Spoko.
-I przepraszam za wyzwiska.
-A ja za to,ze uderzylam cie w twarz-rzucila
-co?-zrobil mine jakby nie zrozumial a Julia strzelila go w policzek-Okay-zasmial sie rozmasowując-należało mi się.
-Mogę drugi raz aby równie puchło-zamachnęła się a ten zatrzymał jej rękę.
Popatrzyli sobie głęboko w oczy a następnie zaczeli się całować. Ja z Olgą zbierałyśmy zęby z podłogi.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-rzuciła Julka.
-Ze lubisz całować sedes-zasmial sie a nastepnie jeszcze raz cmoknal.
chwycil ją za rękę a następnie wyszli ze szkoły razem.